Łukasz Podstada to 42-letni mieszkaniec Cieszyna. Jak twierdzi, odkąd pamięta to zawsze marzył “o wielkiej przygodzie, takiej nieujętej w ramy czasu odysei…”. I choć spodziewał się wyprawy z autostopem, to jednak wyruszył pieszo. Nie dziwne więc, że Łukasz jako swoje zainteresowania wskazuje: hiking, kontakt z naturą, survival, bushcraft oraz off-grid. Jak finansuje wyprawę? Po prostu pracuje po drodze w różnych miejscach.
Postanowiliśmy przeprowadzić wywiad z Łukaszem Podstada, na etapie, gdy już przechodząc całą Europę i docierając do Afryki poprzez Hiszpanie rusza w dalszą drogę.
Korzystając z okazji zapytaliśmy go o wrażenia z pobytu w Hiszpanii.
Redakcja: Jakie były Twoje główne cele lub motywacje do przejścia Hiszpanii pieszo?
Łukasz Podstada: Myślę, że chcąc przejść Europę poprostu szkoda by było pominąć tak duży i piękny kraj jakim jest Hiszpania. Pozostałby niedosyt… więc idąc w kierunku Afryki, największe państwo półwyspu iberyjskiego było naturalną destynacją. Wybrzeże (Girona, Barcelona, Walencja) jest mi znane, bo bywałem tam już wcześniej… cieszę się, że tym razem mogłem pójść przez środek zahaczając o Madryt i poznać Hiszpanię z innej perspektywy.
Redakcja: Które miejsca lub regiony Hiszpanii najbardziej Cię zainspirowały lub zaskoczyły?
Łukasz Podstada: Słyszałem, że środek Hiszpanii jest dość pusty, ale nie sądziłem, że aż tak! Zaskoczyło mnie to, że np. w takiej Aragonii są ogromne zupełnie niezamieszkałe przestrzenie… ale muszę powiedzieć, że ma to swój urok, pewien klimat! Człowiek może dosłownie odciąć się od zgiełku wielkich miast, posłuchać swoich myśli… mi się podobało! Taki hiszpański Texas.
Redakcja: Jakie kulturowe różnice lub tradycje zauważyłeś podróżując przez różne części kraju?
Łukasz Podstada: hmmm trudne pytanie. Pewnie musiałbym pomieszkać dłużej by dostrzec różnice kulturowe między regionami. Madryt wydał mi się cosmopolityczny, no ale to typowe w sumie dla dużych miast, stolic.
Może nie jest to różnica kulturowa, ale zauważyłem, że w Andaluzji w przeciwieństwie do reszty Hiszpanii… wszystkie domy są pomalowane na biało i jest tu mnóstwo gajów oliwnych. Tak! Raczej bardziej mi wpadały w oko różnice związane z krajobrazem.
Redakcja: Jakie były Twoje najważniejsze wspomnienia związane z ludźmi, których spotkałeś podczas podróży?
Łukasz Podstada: Najlepsze wspomnienia to ludzie z Ameryki Łacińskiej poznani w Madrycie… dziewczyna z Peru i grupka osób z Kolumbii. Mieliśmy o czym gadać, bo zwiedziłem kiedyś ich kraje więc wiem jak to tam wygląda. Generalnie spędziliśmy trochę czasu razem, fajne towarzystwo!
…oraz trzech gentlemenów w miasteczku El Torno, którzy chyba chcieli mnie upić najpierw mi się przyglądali jak pcham wózek, a zaraz potem postawili piwo… i nie skończyło się na jednym, ani na dwóch. Byli bardzo spoko, sprawili mi tym wielką radość, a ja mogłem się zrelaksować po dniu wędrówki. Fajnie wyszło, dokładnie tego mi wtedy było trzeba!
Redakcja: Jakie wyzwania lub trudności napotkałeś na swojej drodze i jak sobie z nimi radziłeś?
Łukasz Podstada: pewnym wyzwaniem był marsz przez pustkowia Aragonii w temperaturach dochodzących do nawet 40°C… generalnie cały tydzień wtedy był bardzo gorący. Teraz wyobraź sobie, że idziesz w upale i na dodatek przez “pustynie”, gdzie nie ma żadnego sklepu. Całe szczęście, że prawie każda mała mieścina posiadała jakieś ujęcie wody. Z wodą generalnie nie było problemu. 2 litrowa butelka starczała by przejść od “wodopoju” do “wodopoju”, ale już jedzenie czasami trzeba było brać na zapas, bo był np taki jeden fragment trasy, że przez 80 km nie napotkałem na swojej drodze sklepu, tylko co najwyżej jakiś bar.
Redakcja: Czy miałeś okazję spróbować lokalnej kuchni w różnych regionach? Jakie dania były Twoimi ulubionymi?
Łukasz Podstada: Może nie jadłem jakiegoś konkretnego dania, raczej nie stołuję się w restauracjach… ale w Establés byłem poczęstowany Chorizo oraz schabem. Te dania przyniósł mi starszy pan, jak tylko się dowiedział, że nie mam przy sobie nic do zjedzenia, a wokół przecież nie było żadnego sklepu. Odwdzięczyłem się garścią przygód o których opowiedziałem jemu oraz jego kolegom, których zawołał. To był wspaniały gest z jego strony, szczera empatia i gościnność, doceniam i dziękuję! A Chorizo tak przypadło mi do gustu, że od tamtej pory sam czasami sobie kupuję!
Redakcja: Jakie piękne krajobrazy czy przyrodnicze atrakcje szczególnie zapadły Ci w pamięć podczas podróży?
Łukasz Podstada: Z miast to najbardziej podobało mi się Toledo, natomiast z krajobrazów to z pewnością ten odcinek w Katalonii, między Coll de Nargó i miastem Oliana. Dokładnie chodzi o rzekę El Segre, która płynie równolegle do drogi C-14… a wokół góry! Piękne miejsce! Polecam!
Redakcja: Czy Twoje doświadczenia w Hiszpanii miały wpływ na Twoje postrzeganie tego kraju lub na Twoje życie w ogóle? Jeśli tak, to w jaki sposób?
Łukasz Podstada: Myślę, że nie, bo ja już wcześniej podróżowałem do Hiszpanii. Doskonale wiedziałem że spotkam tu wielu otwartych i pomocnych ludzi i tak było również tym razem. Napewno jest to ciekawe miejsce mogące zaoferować ładne krajobrazy oraz atrakcyjny klimat, a ludzie wydają się wyluzowani. To takie moje postrzeganie Hiszpanii także raczej same pozytywy, zawsze tak myślałem o tym kraju!
Z przyjemnością dalej będziemy obserwować podróż Łukasza. Kibicujemy mu aby zrealizował swoją pasję i zaliczył swoją podróż dookoła świata, choć jak twierdzi nie ma większego planu, oprócz tego by przejść trasą “od Cieszyna i do Cieszyna”. Każdemu kto mu kibicuję polecamy jego fanpejdż, gdzie dzieli się opowieściami z podróży – skąd pochodzą zdjęcia do niniejszego artykułu: