Paul Waldie [The Globe and Mail] przeprowadza wywady z mieszkańcami Torrevieja

Wstęp do artykułu:

[Od redakcji] Artykuł autorstwa Paula Waldie, korespondenta The Globe and Mail, opisuje życie społeczności rosyjskiej, ukraińskiej i polskiej w Torrevieja, hiszpańskim miasteczku nad Morzem Śródziemnym. Przyciągająca ekspatów z różnych krajów, Torrevieja staje się areną napięć między narodowościami, zwłaszcza w obliczu trwającej wojny w Ukrainie. Artykuł ukazuje, jak konflikty wpływają na codzienne życie mieszkańców, ich wzajemne relacje oraz jak każda społeczność próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości.


Wpływ nowych mieszkańców można dostrzec niemal wszędzie w Torrevieja. Są rosyjskie i polskie kawiarnie, sklepy spożywcze, restauracje i bary. Każdego lata Torrevieja jest gospodarzem rosyjskiego festiwalu filmowego, a Ukraińcy zbierają się, aby uczcić Dzień Niepodległości swojego kraju.

Jednak życie obok siebie nie jest łatwe, a wojna nadwerężyła relacje między społecznościami.

„My, Polacy, nie utrzymujemy zbyt wielu kontaktów z Rosjanami” – powiedział pan Bednarek, który kupił dwupokojowy dom w mieście z żoną i trzyma się głównie polskich i hiszpańskich kręgów. Pracuje w prywatnym szpitalu, a jego obowiązki obejmują pracę ze społecznością polską oraz tłumaczenie dla pacjentów mówiących wyłącznie po polsku.

Od redakcji: Przeczytaj nasz wywiad z Panem Bednarkiem na temat jego pracy w Torrevieja.

Bartosz Karallos, współwłaściciel polskojęzycznej gazety Polska Costa, mówi, że Rosjanie w mieście starają się pozostawać w cieniu.

„Teraz, odkąd zaczęła się wojna, widzę mniej Rosjan. Starają się ukrywać, że są Rosjanami” – powiedział pan Karallos, który prowadzi Polska Costa razem z partnerką Moniką Meduną, również Polką. „Pamiętam, pięć, sześć lat temu widziałem rosyjskie samochody i słyszałem wielu ludzi mówiących po rosyjsku. Ale gdy wojna się zaczęła, ukrywają się lub zmieniają i mówią: ‘Jestem Ukraińcem’”.

Od redakcji: Przeczytaj nasz wywiad z przedstawicielami gazety Polska Costa.

Pani Meduna powiedziała, że kiedy przyjechała do Torrevieja w 2017 roku, rzadko słyszała kogoś mówiącego po polsku. Teraz słyszy polski częściej niż rosyjski. Para kupiła nowoczesny dwupokojowy dom za 120 000 euro (około 180 000 dolarów) trzy lata temu w cichej dzielnicy pełnej ekspatów z Irlandii, Norwegii i innych krajów europejskich. Nie znają jednak żadnych Rosjan.

Polscy turyści, jedząc w restauracji Polka w ostatni dzień pobytu w Torrevieja, rozmawiają przy wódkach z kelnerką Agnieszką Wołkowską, która mieszka tu od 15 lat.

Grzegorz Ośko, współwłaściciel kawiarni Flamenco Pastel, serwuje lunch Jakubowi Bednarkowi, Polakowi, który przeprowadził się do Torrevieja dwa lata temu. Pan Ośko mówi, że rosyjscy klienci są rzadkim widokiem w kawiarni.

W kawiarni Flamenco Pastel, której właścicielami jest polska para, rosyjscy klienci niechętnie przekraczają próg. „Kiedy Rosjanie wchodzą, widzą wszystkie polskie rzeczy i zawracają” – mówi Grzegorz Ośko, który otworzył kawiarnię rok temu z partnerem Emilianem Kozłowskim.

Kawiarnia specjalizuje się w polskich specjałach i ciastach pieczonych przez pana Kozłowskiego, a niemal wszyscy klienci są Polakami. „Rosjanie trzymają się na uboczu” – dodaje pan Ośko. Tych kilku, którzy przychodzą do kawiarni, „nie mówi ‘dzień dobry’ ani ‘proszę’” – mówi.

Wielu lokalnych Rosjan starało się zdystansować od wojny lub przynajmniej pozostać neutralnymi.

Wielu członków społeczności mieszka tu od ponad 20 lat i nie darzy sympatią Władimira Putina. Są oligarchowie i politycy, którzy mają nadmorskie wille, w tym sam Putin, jak podają niektóre media. Większość społeczności składa się jednak z przedstawicieli rozwijającej się rosyjskiej klasy średniej, a wielu z nich nie było w kraju od lat.

Ukraińscy uchodźcy opuszczają Polskę na rzecz Niemiec, które oferują lepsze możliwości zatrudnienia.

Mężczyźni z Ukrainy żyjący za granicą czują się rozdarci między powrotem do domu a pozostaniem na obczyźnie w obliczu braku żołnierzy na froncie.

Kiedy zaczęła się wojna, organizatorzy festiwalu filmowego zmienili jego nazwę z „Sol Russian Film Festival” na „Sol International Film Festival” i wydali oświadczenie potępiające inwazję Rosji. „Chcielibyśmy również zwrócić uwagę na międzynarodowy charakter naszego festiwalu oraz jego niezależność od jakiejkolwiek ideologii politycznej” – dodano w oświadczeniu.

Wielu Ukraińców pozostaje nieufnych i wezwało miasto do odwołania festiwalu, który postrzegają jako narzędzie propagandowe Putina. Niektórzy kwestionowali również finansowanie festiwalu. Nikt związany z festiwalem nie był dostępny do komentarza.

Ostatnie morderstwo rosyjskiego dezertera zwiększyło obawy o wpływy Moskwy na społeczność.

W lutym ubiegłego roku dwóch napastników zastrzeliło byłego rosyjskiego pilota wojskowego Maksima Kuzminowa w pobliżu jego domu w Villajoyosa, na północ od Torrevieja. Pan Kuzminow zwrócił na siebie uwagę całego świata rok temu, kiedy wylądował swoim śmigłowcem Mi-8 we wschodniej Ukrainie i poprosił o azyl. Przyjął nową tożsamość i przeprowadził się do Villajoyosa, mając nadzieję wtopić się w rosyjską społeczność. Policja twierdzi, że został zabity w ciągu kilku tygodni od przyjazdu, a podejrzewa się, że egzekucję zleciła Moskwa.

Nie wszyscy Ukraińcy byli wrogo nastawieni do lokalnych Rosjan, a niektórzy musieli podejmować trudne kompromisy.

Valentin uciekł z Krymu z rodziną krótko po pełnoskalowej inwazji Rosji. Jego dzieci rozproszyły się po całej Europie, a Valentin i jego żona osiedlili się w Torrevieja, którą kiedyś odwiedzili na wakacjach.

Valentin, który poprosił, aby nie publikować jego nazwiska, ponieważ ma krewnych na Krymie, pracował wcześniej dla Eastman Kodak Co. na Ukrainie. Obecnie prowadzi małą restaurację w Torrevieja o nazwie Oasis, która obsługuje głównie Rosjan.

Nie miał zbyt wielkiego wyboru, ponieważ biegle mówi po rosyjsku, a nie po hiszpańsku. Ale jest filozoficznie nastawiony do swojej sytuacji i wierzy, że dobry posiłek może zbliżyć do siebie nawet walczące narody.

Oksana Hrabova z Doniecka mówi, że Rosjanie, Ukraińcy i Polacy mogą swobodnie mieszać się w pubie Tres Gatos, gdzie pracuje. Przy drzwiach wisi rosyjski napis obiecujący dobre piwo i towarzystwo.

Właściciel Tres Gatos, Oleg Simonov, Rosjanin z Kirowa, zakochał się w Torrevieja, odkąd przeprowadził się tu osiem lat temu, ale żałuje tarć, jakie przyniosła wojna w Ukrainie.

Oksana Hrabova również nie miała wielu opcji, kiedy przyjechała do Torrevieja w 2022 roku z dwójką dzieci w wieku 16 i 9 lat. Opuszczając Donieck we wschodniej Ukrainie, jej biegłość w języku rosyjskim umożliwiła jej pracę jako barmanka w pubie Tres Gatos, ulubionym rosyjskim lokalu. Uwielbia to miejsce i jest wdzięczna rosyjskiemu właścicielowi pubu, Olegowi Simonovowi. „To jak dom” – mówi o Tres Gatos. „Rosjanie, Ukraińcy, Polacy, wszyscy tu przychodzą”.

Pan Simonov mieszka w Torrevieja od ośmiu lat i jest zmęczony wojną i niezgodą, jaką wywołała. „Ukraińcy, którzy teraz przyjeżdżają do Torrevieja, są przeciwko Rosjanom” – przyznaje ze wzdychem, popijając kawę w pubie w cichy czwartek wieczorem w sierpniu. „Rozumiemy to”.

Pochodzi z Kirowa, na północny zachód od Moskwy, i prowadził firmę zajmującą się specjalistycznym papierem. Kiedy firma popadła w kłopoty, przyjechał do Torrevieja z żoną i dwoma synami na radę przyjaciół, którzy przyjechali wcześniej. Założył browar rzemieślniczy, a następnie otworzył Tres Gatos, czyli „Trzy Koty”.

Pub ma rustykalną atmosferę, z drewnianymi ławkami i rosyjskimi pamiątkami na ścianach. Bar jest zaopatrzony w rosyjskie napoje bezalkoholowe i piwo, które pan Simonov sprowadza z Niemiec, a przy wejściu wisi napis po rosyjsku, który obiecuje dobre piwo i towarzystwo.

Pan Simonov mówi, że Rosjanie i Ukraińcy mieszają się tutaj bez żadnych problemów. Pub gościł również artystów z Ukrainy, Rosji i Białorusi. „Wszyscy mamy jeden paszport” – mówi. „Mówi: ‘Jestem człowiekiem’”.

Jest ostrożny, gdy mówi o inwazji Rosji na Ukrainę. Obwinia wojnę o brak zaufania między Putinem a ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i twierdzi, że powinni byli negocjować przed atakiem Rosji.

Jak większość Rosjan w mieście, został bezpośrednio dotknięty wojną. Sankcje sprawiły, że niemal niemożliwe jest dla niego uzyskanie pożyczki bankowej, a jego rosyjski paszport powoduje niemal codzienne trudności. Ma nadzieję, że za dwa lata będzie mógł ubiegać się o obywatelstwo hiszpańskie.

Pomimo trudności i niepewności, woli być tutaj niż w Rosji. Uwielbia Torrevieja; pogodę, ludzi i piękno natury, które jest niepodobne do tego, co widział w domu. „To jest raj” – mówi z uśmiechem.

Artykuł gościnny napisany przez:

Paul Waldie
Europe Correspondent 
The Globe and Mail
Canada’s National Newspaper

Oryginalny artykuł: https://www.theglobeandmail.com/world/article-sunny-spains-growing-diasporas-from-ukraine-russia-and-poland-find-no/

Dodaj komentarz

Pisali o nas

    wpChatIcon