Hiszpania to region w którego słońca nie brakuje. Nic dziwnego, że OZE stanowi coraz większy udział w globalnej produkcji energi dla tego kraju.
W Hiszpanii po spadkach cen gazu i wzrostach cen uprawnień do emisji CO2 energia była w środę 26 października tańsza o 22 proc. niż w Polsce. W ostatnich miesiącach ich ceny hurtowe zwykle były zresztą w okolicach najniższych na kontynencie. Pierwszym wytłumaczeniem jest dostęp do tańszego gazu przesyłanego gazociągami z Afryki Północnej, ale to tylko część prawdy. Hiszpanie mogą sobie pozwolić na mniejszą zależność od drogich obecnie paliw kopalnych, bo mają bardzo rozwiniętą energetykę odnawialną.
W poniedziałek 23 października dała ona nawet 64,9 proc. energii elektrycznej w systemie. Z tego wiatraki i fotowoltaika 53,5 proc., a reszta to energetyka wodna. Jednak i tam były takie dni, kiedy udział OZE spadał poniżej 25 proc. Aż trzy takie były w październiku: 3., 10. i 11. dnia miesiąca. Tak czy inaczej, etap rozwoju mają bardziej zaawansowany niż my i sięgają już po oryginalne rozwiązania. Jedno z nich to energia z paneli fotowoltaicznych w nocy.
W październiku, tj. od 1. do 27. dnia miesiąca w godzinach między 21.00 a 6.00, kiedy jedyne światła na niebie to Księżyc, gwiazdy i przelatujące samoloty, panele solarne wyprodukowały w Hiszpanii prawie 15 GWh energii elektrycznej. W całym wrześniu było tego dużo więcej, bo 56 GWh.
Dla porównania łącznie, całodobowo energetyka solarna dała we wrześniu w Hiszpanii 2935 GW, a w październiku (od 1. do 27.) – 1847 GWh. Nocna praca paneli nie jest więc czymś, co zmienia zasady gry w energetyce, ale jednak dostarcza energię wtedy, kiedy nikt by się po niej tego nie spodziewał. Dostarczałaby jej pewnie więcej, gdyby odpowiednich instalacji było też więcej. Jak oni to robią?
Prąd nocny z paneli słonecznych osiąga się poprzez łączenie za dnia wiązek promieni słonecznych w celu wygenerowania ekstremalnego ciepła. Technologia ta nazywa się skoncentrowaną energią słoneczną (CSP).
Pół godziny drogi od Sewilli można znaleźć tysiące lśniących, zakrzywionych luster ustawionych w długich rzędach. Lustra otaczają wysoką wieżę. Pod nimi biegną rury, w których płynie olej syntetyczny. Lustra odbijają światło słoneczne i skupiają je na tych rurach, co podgrzewa olej do prawie 400 st. Celsjusza – tłumaczył serwisowi sailorsforsustainability.nl inżynier Andrés Lastra z firmy Plenium Partners. Gorący olej zamienia wodę w parę, która napędza turbiny do wytwarzania energii elektrycznej. Taki gorący olej przechowuje się w zbiornikach, dzięki czemu produkcja energii trwa również w nocy, zanim olej się wychłodzi.
To były pomysły hiszpańskie. Polska inwestuje tymczasem w wodór. Zresztą nie tylko Polska.
Źródło: hbusinessinsider.com.pl